2013-05-20

Skawa 2013 by Neptun Żory



Kajakarstwo uczy spokoju i tego, że niekiedy nie wszystko dzieje się tak jakbyśmy chcieli. Trzeba po prostu się poddać i poczekać co rzeka przyniesie. I tak też było w ten magiczny weekend w Podolszu.
Wiadrus nie pojechał na Kwisę do Olka ZeŻar. Niestety. A już na nas czekano, już nas wypatrywano. Ale Neptun Żory też zapraszał, też kusił. A do tego Damy w Kajaku – grupa kultowa i uwielbiana w kraju i nie tylko, także czekała.
I tak oto mała lecz nieskromna reprezentacja Wiadrusa pomknęła przez Polszę i wylądowała nocną porą na biwaku nad Skawą. A w tle grał Niedźwiecki i Lista Przebojów Programu Trzeciego.
Czyż może być piękniejszy początek weekendu???
A spływ, a rzeka?






Cudna. Absolutnie cudna. Wspaniałe widoki, bystrza, mielizny, parę drzewek zwalonych, które pewne zagrożenie tworzyły. Jedna z wiadrusowych dziewczyn ma nieładną pamiątką w postaci guza i rany na głowie, a inna nieznana nam bliżej dziewczyna niestety zaplątała się w drzewo-krzaki i była potrzeba akcji ratunkowej. Na szczęście Reskju Team stanął na wysokości zadania i nic się nie stało.
Było parę wywrotek, było dużo śmiechu.
Pierwszy etap liczył marne 23 km z Czartaka do Podolsza. Ale jakoś zaskakująco długo nam zeszło ;) Bo tak pięknie było.





A na końcówce rozpoczął się wyścig i K2 damskie godnie reprezentowany przez Wiadrusowe dziewczyny zdobył drugie miejsce.
Jest to wyjątkowe dla nas osiągnięcie biorąc pod uwagę poważną różnicę czasową z pierwszą damską osadą i przypominając sobie wszystkie towarzyskie i nietowarzyskie wiadrusowe zachowania na wodzie i nie tylko.
Drugie miejsce jest!
Cóż… Były tylko dwie osady w K2 damskim. ALE nikt nam tego nie wypominał, za bardzo... Świętowałyśmy godnie i radośnie i najmocniej cieszyłyśmy się odbierając dyplomy i nagrody. Owacja publiki także była wielka, pewnie złośliwe uwagi pomijamy milczeniem ;) Zazdrośniki….





A drugiego dnia 13 km, w tym spora część na Wiśle. Rzeka już inna w swym charakterze, spokojniej, melancholijniej i upalniej.
Sądzę, że wiele osób cierpi z powodu braku wsparcia filtrów powyżej 30. A słońce przestało być bezpieczne jakieś 50 lat temu, cytując znajomego lekarza.

Spływ wspaniały, świetna organizacja. Neptun jak zawsze zachwycił. Cudownie słyszeć wokół śląską gwarę, móc objeść się po długim odcinku przepysznych pieczonek, a kaszanka z kapustką wieczorem wywołała wiele emocji. Co wieczór ognisko, gitary grają. A wszyscy dbali o to, żeby Róża nam nie uschła :)
Ja tradycyjnie powitałam świt przy ognisku spokojnie patrząc w ogień - rozmyślając o życiu i pokoju na świecie.
I to są chwilę magiczne, refleksyjnie.
Życzę wszystkim takich pięknych poranków i dni.


2013-05-10


Poradniki kajakowe dość dużo miejsca poświęcają aspektowi jak się ubrać na kajak. Niestety nie zawsze czeka nas piękna słoneczna pogoda i nagle okazuje się, że płyniemy w deszczu i jest +10 stopni we mgle.
Na początku liczy się tylko, żeby d… była sucha. I żeby mieć przy sobie ciuchy na przebranie, bo jak się na końcu wyjdzie na brzeg to nagle okazuje się, że jest o wiele chłodniej.
Ale z czasem…
Tak… Z czasem nagle znaczenie zaczyna nabierać jaki odcień ma sucha kurtka, czy spodenki dobrze opinają strategiczne części ciała…
Bo jak w każdym sporcie moda, marka, wyjątkowość stroju ma znaczenie.
Wiele osób dzięki ciuchom kajakowym prezentuje z niewymuszoną elegancją swój status społeczno-majątkowy, inni, jak z lekka przebrzmiałe już gwiazdy rocka, występują w styranych czasem niegdyś absolutnie powalających ciuchach kajakowych, a inni zwracają uwagę, czy apaszka pasuje do szwu spodenek kajakowych.
Mamy także frakcję, która lubi się przebierać. I tak oto można spotkać na rzece gościa, który z kilometra wygląda jak rasowy kajakarz w pełnym profesjonalnym stroju, który nosi już na sobie lata dobrego górskiego pływania, a i sam kajak daje do zrozumienia, że z niejednej rzeki się wodę piło.
Tylko…
No właśnie tylko powstaje pytanie, dlaczego ten facet ma na sobie różową bądź blond perukę. A następnego spotkamy go w najdziwniejszym kapeluszu, jaki można mieć na głowie.
I tak płynie i widać, że jest sam sobą zachwycony. My nim też.
A poza tym…
Wspomnienie widoku kolegi (z klubu niemojego niestety) w kamizelce ratunkowej na nagi tors będzie mnie prześladował długie lata. Pamiętam, że kamizelka była zielona ;)  Tors też pamiętam ;)

Tak… Nawet na spływie, gdzie leje, wieje i ogólnie pogoda jest do kitu moda ma znaczenie, a uroda jest podkreślana na różnych często dziwnych polach. Czy to apaszka, czy to dizajnerskie kalosze.
Jednakże wiekopomnym przeżyciem jest wejście poranne w łazienkę damską. Ja nie miałam pojęcia, że na spływie można robić ze sobą takie rzeczy- podkłady, makijaże, zalotki, suszarki, prostownice.
Wow!
A ja sądziłam, że to prostu blask naturalnej urody jaśnienie.
I może niech to życie w niewiedzy zostanie.

Cóż… Styl w kajaku, nawet w zimnie, deszczu to podstawa!
Bądźcie stylowi i piękni!!!
Sprawicie tym radość innym, a ktoś na 100% to doceni i zapewne skomplementuje :)

2013-05-07

XXI Ogólnopolski spływ kajakowy imienia Narcyza Bondyra

XXI Ogólnopolski spływ kajakowy imienia Narcyza Bondyra przetrwaliśmy we wspaniałej atmosferze i zaskakującej pogodzie. Było 30 stopni tak jak powinno być na spływie majowym. Jednakże jest mały kruczek… Było 30 stopni: 10 w środę, 10 w czwartek, 10 w piątek. I kropiło, padało, lało, wiało, mgliło. A my wciąż zachwyceni, wciąż roześmiani i walczący do końca, czy to na rzece, czy to na brzegu, czy to na polu namiotowym, czy to na błotnym densflorze.

W 3 dni przepłynęliśmy 52 km z Zabłocia do Topoli
Aż przyszło popołudnie wyścigowe.I ruszyli w szaleńczym tempie!  A Wiadrus walczył jak zawsze i wyniki prawie nie zmieniają się od lat.

T1 M-  pierwsze miejsce jak co roku Zygmunt Mizgalski (żadne to zaskoczenie), niektórzy to nawet nie próbują się ścigać.


T1 M – trzecie miejsce Wojciech Bigiel.


T2 M- drugie miejsce Marek i Szczepan Nawracaj, którzy zdobyli owację na stojąco za ten wspaniały wynik. Mała w tym zasługa Marka ;)

Szczepan był i jest naszą gwiazdą. Wspaniałe sportowe zacięcie, mocna postawa pomimo ciężkich warunków pogodowych i rozbrajająca pogoda ducha. Taki syn to duma każdego kajakarza.
Szczepan został doceniony także za bycie najmłodszym uczestnikiem spływu - wziął udział we wszystkich trzech etapach o czym wielu doświadczonych kajakarzy nie może powiedzieć. Lało na serio mocno. 
Na sam koniec mieliśmy okazję być świadkami historycznej chwili- Zyga pogratulował w imieniu swoim i klubu Szczepanowi silnym męskim uściskiem dłoni, a także gratyfikacją w postaci super plecaczka. Liczymy, że będzie z nami pływał i obniżał średnią wieku Wiadrusa ;)


A drużynowo zajęliśmy III miejsce.
Słyszałam pogłoski, że wynik tak słaby spowodowany jest niezbyt wyczynowym zacięciem dwóch jedynek damskich i dwóch jedynek męskich. Chciałam odrzucić oficjalnie te zarzuty! Nie było ujemnych punktów za wyścig!!!
Nie będę ujawniać do kogo należą ujemne punkty ;)

Impreza wspaniała, szczere wyrazy szacunku dla Andrzeja Piaseckiego i spółki za organizację i wysiłek. Na własne uszy miałam okazję usłyszeć pomysły już na przyszły rok. Pomysły zacne.
Dziękujemy za wspaniałą imprezę i stawimy się w przyszłym roku jak zawsze.


Gosia